Sięgnęłam  dna

20 lutego 2025

Tak, sięgnęłam dna.

 

Wczoraj byłam w Przychodni na Płockiej. Z polecenia znajomej mojego kolegi Tomka poszłam na wizytę do innego onkologa, niż ten który mnie prowadzi.
Chyba powołanie się na znajomość nie pomogła:) czekałam na wizytę prawie 5 godzin. Nie wiem, czego się spodziewałam, ale zapewne nie tego, że zaraz po wyjściu z Przychodni wybuchnę płaczem, że będę prawie wyć z rozpaczy.
Podczas wizyty u lekarza starałam się zachować cool i parokrotnie mówiłam do siebie wytrzymaj.
Nie rycz.

 

Lekarz sprowadził mnie na ziemię:

 

1. Średni czas działania lekarstwa, które obecnie biorę to 19 miesięcy.
 

2. Oznacza to, że lekarstwo może przestać działać po pół roku, może też działać trzy lub cztery lata.
 

3. Mój rak jest nieuleczalny, jestem w 4, ostatnim stadium.

 

4. Ma pacjentów, którzy leczą się piąty rok, ale są to pojedyncze osoby. Większość zmarła.
 

5. W moim przypadku, gdy to lekarstwo przestanie działać, kolejnym etapem jest tylko chemioterapia. Są to dwa, trzy wlewy i okres życia do roku czasu. 


6. Nie mogę sobie niczym pomóc. Nie pomoże tutaj żadna dieta, nie pomogą tutaj żadne cudowne suplementy.

 

7. Przyjdzie moment, gdy tomografia pokaże przeżuty, jeżeli do mózgu, bo ten rak uwielbia mózg, to naświetlania i chemia. Ale to już będzie droga w dół.

 

8. Rak płuc to nie jest przewlekła choroba, jak niektórzy lekarze mówią. To wyrok.

 

Bez ogródek, prosto w twarz.

 

Idąc do samochodu, wyłam z płaczu, nie mogłam się opanować.

Sięgnęłam dna.

 

Przyjechałam do domu. Chciałam do wnuczki. Tak ją mocno kocham. Mój syn chyba wyczuł, że coś jest nie tak. Pojechaliśmy do Bartka na kawę.

 

Od słowa do słowa i …..zacznę od podziękowań.

 

Tomku, bardzo dziękuję, bo dzięki Tobie trafiłam do tego lekarza. I choć przebieg wizyty był wstrząsający, to ten wstrząs był mi potrzebny.

 

Bartek, dziękuję za kopa w dupę. To były bardzo ważne pytania.

 

Kama, dziękuję, dzięki Tobie wiem, że mam się od czegoś uwolnić (a już wiem od czego).

Karolina, dziękuję Ci za kontakt z Małgorzatą. Małgorzata dała mi tą krótką rozmową dużo nadziei.

 

I bardzo dziękuję mojemu mężowi za zdjęcie ze mnie ciężaru, czegoś, co mnie przygniatało i ciągnęło do dołu: od dziś ja nic nie muszę!!!

 

Dziękuję za Was, mam szczęście, że jesteście.

 

Wszyscy wczoraj sprawiliście, że dziś zaczynam odbijać się od dna.

 

Ps. spójrzcie na mój talerz, czyż nie piękny? :)

 

 

Blog - główna strona

CHCESZ  WIEDZIEĆ CO U MNIE?

Podaj swój email. Dostaniesz wiadomość o nowym wpisie.

Name
Subskrybuj
Subskrybuj
Form sent successfully. Thank you.
Please fill all required fields!